niedziela, 5 maja 2013

Mój "laminat" do paznokci.

Już w podstawówce dopadło mnie dziewczyńskie zapuszczanie paznokci. Co najśmieszniejsze tylko mi to jako tako szło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że o paznokcie trzeba dbać, więc były przygody z tymi sztucznymi drogeryjnymi (ale wstyd), jednak dość szybko zauważyłam że pod grubą warstwą lakieru mniej się łamią. Były łamliwe i kruche, aż do urodzenia dziecka. Od tego momentu pazury diament, nożyczkami nie obcinalne, jedynie pilnik. Nie mam pojęcia dlaczego tak się wzmocniły, nie brałam żadnych suplementów ani nic, zresztą włosy nadal mam słabe. Było okej przez 5 lat. Półtora roku temu nadszedł paznokciowy kryzys, zaczęły się rozdwajać i łamać. Z pomocą przyszedł Eveline 8w1 i dobry pilnik.





Wiem że nie odkryłam przysłowiowej Ameryki, ale ta odżywka naprawdę mi odpowiada. Zakupiłam niedawno nowe opakowanie, chociaż paznokcie wróciły do normy już dawno. Nie wiem, po prostu lubię mieć coś na paznokciach, koniecznie bezbarwnego(bo ja naturalna dziewczyna jestem) a Eveline 8w1 sprawdza się w tej roli znakomicie. No i zapach mnie nie drażni.

Mogłyby być dłuższe ale nie lubię tipsowej długości.

I tak sobie rosną, laminowane od czasu do czasu. Nie wiem czy mam ochotę wypróbowywać inne tego typu odżywki, skoro ta spełnia swoje zadanie. Może kiedyś.

Mehbka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...