wtorek, 2 lipca 2013

Aktualizacja włosów: czerwiec 2013 + bonus zdjęciowy.

Dawno nie było aktualizacji moich loczkardów, jakiś miesiąc ich nie pokazywałam więc czas najwyższy. 




W pielęgnacji nie zmieniłam absolutnie nic, nie kupiłam żadnych nowych kosmetyków, słowem nuda i zastój. 








Zdjęcie po lewej przedstawia moje włosy przed oczyszczeniem szamponem z SLS a po prawej widać włosy po oczyszczeniu. Zauważyłam że nawet w bezsilikonowej pielęgnacji moje włosy potrzebują SLS przynajmniej raz w miesiącu by odzyskać połysk i sprężystość.

Gdzieś mi się tu jeden pukiel schował i wygląda jakbym miała nierówno włosy obcięte :(

Mój obecny zestaw do pielęgnacji wlosów:

1. Mrs. Potters z aloesem - do mycia.
2. Barwa ziołowa - do oczyszczania raz w miesiącu.
3. Crema al latte - maska po myciu.
4. Garnier Avocado&Karite jako odżywka bez spłukiwania.
            - Rozcienczona z woda aplikowana jako mgiełka
            - Nakładana bezpośrednio w niewielkiej ilości.
5. Oliwka Babydream fur mama do olejowania włosów.

Moje subiektywne odczucia i spostrzeżenia.

Właściwie to jestem trochę w szoku, po tym jak dotarł do mnie faktyczny kolor moich włosów, a raczej to co zostało po farbie. Na co dzień raczej nie analizuję takich szczegółów, więc tym bardziej byłam dziś zaskoczona. No to jest jakaś absolutna masakra. Ten rudy jeszcze by się jakoś wybronił, ale różowy? Wiem, wiem co to jest ten paskudny róż. W pasma które pamiętają jeszcze rozjaśnianie łapią gencjanę na różowo! Reszta włosów (te które wcześniej nie były rozjaśniane) w ogóle nie reaguje na traktowanie gencjaną. Poważnie się zastanawiam nad skutecznym sposobem przyciemnienia tych farbowanych włosów które mi zostały. Farba nie wchodzi w grę bo chcę wrócić do naturalek.  Może jakaś szamponetka? Może poczekam jeszcze parę miesięcy gdy włosy będą dłuższe i będzie można bardziej precyzyjnie pofarbować je bez utraty odrostu?
Odrost nie jest jakoś strasznie widoczny a mój naturalny kolor bardzo mi się podoba.
Co do ich stanu i kondycji to jestem bardzo zadowolona, odżyły trochę, nie przesuszają się tak jak wcześniej, ładnie błyszczą. Jedynie mam trochę problemów ze skrętem i gęstością włosów a raczej jej brakiem. Miesiąc piję pokrzywę i nie widzę włosowych efektów. Nie potrafię wcierać oleju rycynowego w skalp, zaraz upaćkane są nim całe włosy i pół łazienki.
Zauważyłam że włosy które odrastają, nie falują tak bardzo jak te zniszczone, czy to by znaczyło, że jednak nie mam kręconych włosów a jedynie lekko falowane?



Mały bonus zdjęciowy

Nie było tygodnia w obiektywie, nie mam weny na zdjęcia, ale jeśli jest coś ciekawego to uwiecznię.

Ścieżka przy stodole.

Domino podczas drzemki na kołku do rąbania drewna. Czarny humor tego kota mnie rozbraja...

To by było na tyle. Miłego dnia!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...